Mydła do golenia w
przeciwieństwie do zwykłych mydeł toaletowych bazowały na mieszaninach soli
potasowych i sodowych kwasów tłuszczowych, były przez to bardziej plastyczne,
czasami wręcz maziste, nie dawały formować się w kostki („zwykłe” mydło
toaletowe opiera się na twardych solach sodowych kwasów tłuszczowych).
Opakowania mydeł do golenia musiały, w związku z tym, „trzymać w formie” swoją
zawartość a jednocześnie umożliwiać jej w miarę łatwą aplikację.
Najpopularniejszym typem opakowania mydła do golenia przed II Wojną Światową
były więc aluminiowe, wąskie puszki, kształtem przypominające dzisiejsze
opakowania sztyftów, ale nie wyposażone w mechanizm wypychający zawartość. Preparat
aplikowano więc pocierając zwilżonym pędzlem powierzchnię mydła, implikowało to
oczywiście dalsze konsekwencje – mydło musiało się dobrze pienić a pędzel
musiał pasować do opakowania (i na szerokość i na długość). Wykorzystanie szerszych
pędzli wymagało albo użycia mydła w płytkim szerokim pudełku, lub rozrabianie
mydła „w sztyfcie” w oddzielnej miseczce. Posługując się szerokim pędzlem można
było również skorzystać z innej formy mydła: kremu lub proszku. Kremy (pakowane
w tuby lub płaskie słoiki) pierwotnie były oparte na mazistych mydłach
potasowych (bez dodatku lub jedynie z minimalnym dodatkiem mydeł sodowych).
Proszki otrzymywano przez mielenie mydeł sodowych i pakowano w opakowania z
sitkiem.
Zastosowanie mydeł
potasowych pozwalało na uzyskanie dobrej, obfitej i gęstej piany oraz szybkie
rozpuszczanie się mydła w wodzie, „urodę” piany często poprawiano stosując
dodatek mydeł na bazie oleju kokosowego (krótszy łańcuch kwasu tłuszczowego =
nieco lepsza piana).
Mydło (dzięki swojemu alkalicznemu odczynowi) zmiękczało skórę i zarost
ułatwiając golenie brzytwą bez uszkodzeń mieszka włosowego, aczkolwiek kluczowa
i tak w tym przypadku była jakość ostrza. Przy regularnym goleniu z
wykorzystaniem mydeł, rozpulchnianie warstwy rogowej naskórka (zawsze
występujące w środowisku alkalicznym) zapewniało ograniczenie jej rozrostu,
zmniejszało ryzyko „wrastania” odrastających włosów i nadawało ogolonej skórze
niemowlęcą miękkość. Ograniczenie częstotliwości golenia, przy jednoczesnym
braku pielęgnacji skóry kremami dawało czasami rezultaty straszne,
mikrozgrubienia w ujściu mieszka włosowego (niekoniecznie wypełnionego rosnącym
włosem) były ścinane ostrzem brzytwy (czego skutkiem były podrażnienia,
krwawienie itp.). Ówczesne porady kwitowały powyższe najczęściej stwierdzeniem „mydło
zmiękcza zarost i ułatwia golenie”, ale kluczowy był tu jednak wpływ na skórę,
co zresztą potwierdzają porady mówiące o zbawiennym wpływie „zmiękczania
zarostu” tłustym kremem pielęgnacyjnym przed rozpoczęciem golenia.
Poważne problemy zaczynały się kiedy stosowane mydło nie było najwyższej
jakości (nadmiernie alkaliczne na skutek niecałkowitego zobojętnienia zasad
użytych do zmydlania tłuszczu) lub skóra golonego miała problemy z odtwarzaniem
kwaśnego odczynu po myciu lub goleniu (zaburzenia pojemności buforowej
powierzchni skóry, znane użytkownikom kosmetyków jako „wrażliwość na mydło”),
wtedy podrażnienia były na porządku dziennym.
Z punktu widzenia recepturowego trudno było zrobić dobre mydło do golenia
dla cery wrażliwej na mydło, dziś rozwiązujemy ten problem stosując preparaty
do golenia oparte na innych niż mydło środkach powierzchniowo czynnych i
wprowadzając do nich więcej środków natłuszczających i łagodzących. Pierwsze
mydła do golenia wzbogacano co najwyżej niewielkim dodatkiem lanoliny
(niewielkim, bo większy by skutecznie gasił pianę, co kłóciłoby się ze sposobem
użycia) a pielęgnację i łagodzenie przekładano na „po goleniu”.
Największe możliwości modyfikacji działania dawały mydła w proszku.
Niestety nie zawsze korzystnej – łatwo w tym przypadku wykorzystać wszelkie
możliwe odpady produkcyjne. Dobre mydła w proszku zawierały dodatek surowców
bogatych w proteiny lub wielkocząsteczkowe poliwęglowodany (skrobia, otręby,
sproszkowane bulwy i kłącza roślin – m.in. modny ówcześnie i stosowany w pudrach dla pań „korzeń” irysa). Surowce tego
typu mogą stabilizować pianę (efekt zależny od typu związku
wielkocząsteczkowego i jego stężenia w roztworze), zmniejszać ryzyko podrażnień
(kompleksowanie cząsteczek mydła i zmniejszanie ryzyka ich penetracji do żywych
warstw naskórka), modyfikować parametry sensoryczne skóry po goleniu (czyli
mówiąc po ludzku zwiększać uczucie aksamitności i miękkości skóry). Dodatkowo
pełniły one też funkcję składników ograniczających zbrylanie się proszku. Do
mydeł w proszku łatwo też było wprowadzić nie wpływające na jakość piany
dodatki antyseptyczne (boraks).
A o tym jak i czym traktowano skórę po goleniu napiszę następnym razem.
Na zdjęciach: opakowanie mydła do golenia Pixin (Fabryka mydła i kosmetyków Kontorowicz, Łódź)
On the pictures: package of shaving soap Pixin (Kontorowicz's Soap and Cosmetics Factory, Łódź)
Shaving Soaps
Shaving soap in contrast to ordinary toilet soaps were
based on mixtures of potassium and sodium salts of fatty acids, were therefore more plastic, and
sometimes quite greasy, difficult
to form bars ("normal" toilet soap is
based on solid sodium salts
of fatty acids). Packages for shaving soaps have, therefore, "held in the
form of" their content while enabling it an easy application. The most common type of package shaving soap before World
War II were, therefore, aluminum,
narrow cans, resembling the
shape of container for sticks used today, but not provided
with a crowding out the content.
The product was applied by
rubbing a wet brush by the surface of soap, what of course, imply further
consequences - soap had a good lather and brush had to fit the package (the width and length). Use wider brushes require either the use of soap in a wide shallow box, or solubilizing soap "stick" in
a separate bowl. Using a broad brush, you could also use another
form of soap: cream or powder. Creams (packaged in tubes or flat jars) were
originally based on the greasy potassium soaps
(grey soaps) (without or only with minimal
addition of sodium soaps). The powders were prepared by grinding the sodium soaps and packed in a container with a strainer.
The use of potassium soaps allowed to get a good, rich and dense foam and rapid dissolution of the soap in the water, "beauty" of foam often were improved with addition of soaps based on coconut oil (shorter chain of fatty acid = slightly better foam).
Soap (thanks to
its alkaline pH) softened skin and hair making it
easier to shave with a
razor without damaging the hair
follicle, although crucial in this
case was the quality of the blade. With
regular use of shaving soap, swelling of the
stratum corneum (always present in an
alkaline medium) provided a limiting
its growth, reduced
the risk of "ingrown"
regrowing hair and gave the shaven skin of infantile softness. Reducing
the frequency of shaving, while the lack
of skin care with
creams sometimes gave terrible results, hard micropapules at the hair
follicle openings (not necessarily filled
with growing hair) were sliced by razor blade (which
resulted in irritation, bleeding, etc.). At that
time the above was commented by advice saying "soap softens
the beard and makes shaving
easier," but the key here was, however,
affect the skin not hair, which is
confirmed by salutary advice talking about the impact
of "softening the beard" by oily beauty cream before shaving.
Serious problems began when applied soap was not the
highest quality (too alkaline due to incomplete neutralization
of the bases used in the fat
saponification process) or skin of shaved had problems with returning to acid pH after
washing or shaving (abnormal buffer
capacity of the skin
surface, familiar to users of cosmetics
as a "sensitivity to soap"), then irritation were common.
From the viewpoint of the formulator
it was difficult to make a
good shaving soap for the
soap-sensitive skin, now we are solving
this problem by shaving preparations based on
other-than-soap surfactants and formulating them with more emollient and soothing
raw materials. The first shaving soap were enriched
with a small amount of lanolin (small,
because larger amount effectively defoams, which would be
contrary to the directions for use) and care and soothing postponed
to "after-shave"
procedures.
Greatest potential for modification of the activity gave the soap powder. Unfortunately,
not always favorable - it is
easy in this case the use of all
possible waste products. A good quality
powdered shaving soap contained a supplement of raw
materials rich in proteins
or macromolecular carbohydrates (starch, bran,
powdered tubers and rhizomes of plants -
including fashionable at that
time and used in ladies’
powders iris 'root'). Materials of this
type can stabilize the foam (the
effect depends on the
type of a macromolecular compound and its
concentration in solution), reduce the risk
of irritation (complex soap molecules and reducing
the risk of penetration into the living layers of
the epidermis), modify the sensory characteristics of the
skin after shaving (that is, humanly
speaking, increase velvety feel and
softness of the skin). In
addition, they also served the
function of limiting powder caking. For
powdered soap, it was easy to make no impact
on the quality of foam antiseptic additives (borax).
And about
how treated skin after shaving I will write next time.